Gdy będziesz osiągał pełnoletniość, będę mieć 50 lat. Trochę dużo. Na razie masz 10 i dziś są właśnie Twoje okrągłe urodziny. Ale tak pozametrykalnie masz może dwa lata i 140 centymetrów. Może za te osiem nie dojdziemy do dowodu osobistego, a do pewnej samoobsługi. Może dojdziemy do toalety. Tak, tego bym bardzo chciała.

Choć się przed tym bronię, jak przed stereotypem Matki Polki, to już wiem, że wywróciłeś mój świat do góry nogami. Nie zrobiłeś tego z dnia na dzień, bo przecież zanosiło się na to, że wszystko będzie w porządku. Że wpiszesz się doskonale w statystykę, będziesz chodził na basen, grał w piłkę, bił się z chłopakami, miał problemy w szkole. Nic takiego jednak się nie stało. No może stały się substytuty. Basen jest do rehabilitacji, a z kolegami też umiesz sprawy załatwiać, choć częściej wykorzystujesz uśmiech, bo masz wielkie serce.

Jesteś Olgierdem!

Dziesięć lat temu było całkiem ciepło. Przyjechałam z torebeczką do szpitala. Była niedziela, pustki jakieś. I byłam umówiona z panem doktorem, że to właśnie tego dnia przywitasz świat. Trochę się pogubiłam, bo nie znałam drogi, panie pielęgniarki miały ze mnie ubaw i szukały ciąży, wynudziłam się trochę, ale potem pojawiłeś się Ty. Miałam fajnego anestezjologa, którego poprosiłam o okulary i mogłam Cię przez łzy zobaczyć. Druga życiowa rewolucja. Tym razem chłopiec o imieniu, któremu wielu się dziwi, wielu zapisuje je z błędem, wielu nie potrafi zapamiętać. Więc bywałeś Olkiem, Aleksandrem, Oliwierem, Olafem i już nie wiem kim. A Ty po prostu jesteś Olgierdem, a to bardzo męskie imię jest i zobowiązuje do waleczności właśnie.

Dekada zmian

Dziesięć lat temu naprawdę myślałam, że będzie normalnie, choć to nie był dobry czas. Doświadczyliśmy dziwnego następstwa pokoleń i narodziny związały się z żałobą. Więc nic nie było tak, jak w większości przypadków jest. Ale poza tym jakoś szło, do czasu gdy okazało się, że jednak nie jest statystycznie, że przestajesz się mieścić w ich tabelach. I choć na początku lekceważyli mnie i problem, to z czasem się okazywało, że rówieśnicy są już daleko przed Tobą, a Ty stoisz – a raczej leżysz w miejscu. Teraz sobie myślę, że nawet nie miałam czasu – pomimo tych dziesięciu lat, by Twoją niepełnosprawność przepracować, by zastanowić się, co będzie dalej, bo przecież cały czas jestem w działaniu, w poszukiwaniu, w myśleniu, w trawieniu informacji, jakie dostaję. Na drodze do diagnozy spotkaliśmy tylko jedną lekarkę, która miała odwagę mi powiedzieć, że Ty nigdy nie dogonisz rówieśników. To było jak strzał i bardzo to odchorowałam, szczególnie że, jak próbowałam z kimś o tym porozmawiać, otrzymywałam pocieszenie i znów teorie, że ona się pewnie nie zna. Znała się, jak nikt inny. I to ona ustawiła mnie w działaniu, w poszukiwaniu diagnozy, w sięganiu po różnorodne badania, terapie, leki, suplementy, kosmosy jakieś. Jej kilka zdań zrobiło mi życie. Ale faktem jest, że przestałam się spowiadać ludziom. Unikam dyskusji. Nie wchodzę w interakcję na ataki, że coś robię nie tak, że nie powinnam go tak leczyć, czy nie powinnam iść w daną terapię. I nauczyłam się wtedy, że wystarczy jedno zdanie, które zamyka temat: „a Twoim zdaniem, co mam zrobić”.

Duży może dużo

Dziesięć lat to czas na wielkie oraz małe sukcesy i pewnie też porażki, bo ciężko się cofnąć, naprawić i się zweryfikować. Niezmiennie jestem z Ciebie dumna. Z tego, co osiągnąłeś i nie myślę o tym, że mogłeś więcej, gdyby…… Wiem, że mogłeś mniej. Że to, co masz, to są godziny bardzo ciężkiej pracy, to są niezwykli terapeuci i nauczyciele, na których trafiasz, to są przyjaciele, których masz i my, którzy dajemy Ci nieco oddechu. A przecież wywróciłeś wszystko.

Nie bój się zmian!

Z perspektywy tych dziesięciu lat mogę powiedzieć, że bardzo zweryfikowałeś mój pogląd na świat i na innych ludzi. Bo to nie jest wielkim wyzwaniem mieć niemowlaka czy małe dziecko jak jest małe, a mieć małe a duże, to już rodzi problemy. I skończyło się zabieranie Ciebie wszędzie, bo przeszkadzałeś i wpędzałeś mnie w poczucie winy. No bo nie dość, że mi współczują, to jeszcze się patrzą, że sobie nie radzę, a ty gadasz czy piszczysz po swojemu. Jaka ja głupia wtedy byłam. Ile mnie to kosztowało, żeby zrozumieć, że to nie ja mam problem, tylko ogólnie fajnie by było, jakbyśmy sobie gdzieś żyli, coś tam robili, ale niekoniecznie się afiszowali. Dotarło do mnie wczoraj po rozmowie z Twoją hipoterapeutką, że ludzie wstydzą się wychodzić nawet z kalekim psem, bo z góry są skazani na ostracyzm, na wytykanie palcami, na poniżenie. Tak to nas poniża. Każde takie spojrzenie poniża.

Kiedy nie odpowiadacie swoim dzieciom, dlaczego chłopiec jedzie na wózku, też poniżacie. Zabieracie godność!

Czas doświadczeń

Każdy spacer z Tobą jest jak przygoda. Jak powtarzanie sobie w głowie, mam gdzieś, co o mnie myślicie – czy mi współczujecie, czy mną gardzicie, czy podziwiacie. Nie jest mi to do niczego potrzebne. Mam świadomość, że dotarłam do miłości absolutnej, w której zdanie każdego innego człowieka nie będzie miało wpływu i sensu. Po kilku latach zrozumiałam, że jesteś dla mnie ważny, ale nie zamierzam się poświęcać. I wtedy zaczęłam stawiać granice. I wtedy zaczęłam tracić nie tylko pracę, ale i przyjaciół, ponieważ przestałam się opłacać. To Ty dałeś mi poczucie, że nie muszę być w miejscu, gdzie nie chcę być oraz siłę, by mówić „nie”, by zamykać drzwi bez trzaskania, by przestać dawać się wykorzystywać. By nie musieć udowadniać swojej wartości poprzez pracę dla innych. Która dawała satysfakcję, a i owszem, ale zawsze pozostawało ale…. Bo starałam się robić dużo, by nie pokazać, że Twoja niepełnosprawność tak mocno ogranicza. Pomagałam innym i tłumaczyłam, że mają trudną sytuację, dzieci, choroby i tylko kilka ważnych dla mnie osób mówiło, a Ty masz Olgierda i nikt na to nie patrzy.

Zrozumiałam

Tobie zawdzięczam siebie właśnie. Z niepopularnymi decyzjami, z tym, że wiele osób czuje się rozczarowanych i rozżalonych. I tak od lat odcinam powoli różne historie, które blokowały, zabierały radość i wypalały. I to nie jest tak, że stwierdziłam, że poświęcę się Tobie. Nie, nie ma Matki Polki Cierpiętniczej. I nie poświęcę się niczemu innemu i nikomu innemu poza sobą. Amen.

W dniu dziesiątych urodzin, Najwspanialszy Młody Człowieku, jakiego znam tak dobrze, życzę Ci, byś się nie zmieniał przy kolejnych krokach. I miej na uwadze, że matka jest coraz starsza, więc pora się brać do roboty, bo dojrzewania możemy nie przeżyć. A tak na poważnie, życzę Ci, byś nie tracił tej energii, która sprawia, że tak wiele osób otacza Cię najszczerszą możliwą miłością.